środa, 2 grudnia 2015

Recenzja "Poradnik na błędach" Paulina Młynarska, Prószyński i S-ka


Moda na pisanie książek przez osoby publiczne trwa w najlepsze, a z półek w księgarniach coraz więcej znanych twarzy na nas zerka. Okazuje się bowiem, że dziś każdy, absolutnie każdy, książkę napisać może. Czy to aktor, piosenkarka, sportowiec, czy modelka, każdy może i o zgrozo każdy chce, jakby fakt posiadania opublikowanej własnej książki był nobilitacją w środowisku, obowiązkową pozycją do zapisania w CV. Niezmiennie jednak uważam, że nie każdy książki pisać powinien. Nie każdy potrafi, nie każdy ma czas, by się tej sztuki nauczyć, a nauczyć się jak najbardziej można. Pomocni się więc stają modni bardzo obecnie ghostwriterzy, czyli pisarze którzy spisują książkę na podstawie rozmów i nagrań z daną osobą. Kto więc jest prawdziwym autorem tekstu? Ten kto sformułował myśl, czy ten kto piórem ją spisał? To już pozostawiam Wam do rozstrzygnięcia ...

Poradnik Pauliny Młynarskiej jest książką napisaną przez nią samą, jak zapewnia i co mocno podkreśla naśmiewając się jednocześnie z tych, którzy korzystali z pomocy ghostwriterów (bez podawania jednak konkretnych nazwisk). Czyta się trzeba przyznać świetnie, bardzo płynnie i trudno odłożyć książkę na bok choć na chwilę. Język jest bezpośredni, narracja w pierwszej osobie, dzięki czemu mamy wrażenie rozmowy z koleżanką przy kubku gorącej herbaty, a sama autorka staje się bliższa i chętnie słuchamy, co ma do powiedzenia.

recenzja książki, ArtMagda, subiektywnie, Młynarska
A ma i to sporo! „Poradnik na błędach” nie jest bowiem klasycznym poradnikiem, a raczej zapisem wielu doświadczeń autorki z jej życia zawodowego i prywatnego. Jest to bardziej pamiętnik, czy biografia spisana fragmentarycznie, a nie typowy psychologiczny poradnik z toporną i mało zrozumiałą terminologią. Wszystkie przytaczane anegdotki okraszone są ciętym językiem i sporą dawką poczucia humoru. Dzięki temu tematy trudne, jak dzieciństwo w dysfunkcyjnej rodzinie, czy związki miłosne z alkoholikami, nabierają przyjemnej lekkości i stają się łatwiejsze w odbiorze dla czytelnika. Młynarska ze sporym dystansem do samej siebie, choć nie jestem przekonana na ile jest on szczery, a na ile wykreowany na potrzeby publikacji, opowiada o kolejnych wpadkach, pomyłkach i nieporozumieniach życiowych, które były jej udziałem i robi to w sposób bardzo wiarygodny.

Można by zatem zapytać czemu właściwie mają służyć te wspomnienia? Trudno się bowiem oprzeć wrażeniu, że książka jest swego rodzaju próbą rozliczenia się z przeszłością, formą autoterapii, poukładaniem i pozamykaniem dawnych spraw, które w końcu powinny przestać ciążyć. Pojawia się tu sporo sformułowania typowych dla poradników psychologicznych, takich które z pewnością usłyszelibyśmy podczas seansu terapeutycznego, jak na przykład: „czasami nie zajmowanie się czymś jest najskuteczniejsza formą wywierania wpływu” czy „sami tworzymy naszą rzeczywistość, a świat zewnętrzny jest odzwierciedleniem naszych myśli”, lub też „bycie w konflikcie z kimś też jest formą bliskości”, ale są one podane w prostej, zrozumiałej formie i wypowiedziane przez ‘zwykłą’ osobę a nie psychologa z kilkoma tytułami naukowymi. Nie ma więc dystansu z autorką, ani poczucia dyskomfortu bycia pouczanym.

Ponadto hasłem reklamowym książki jest uczenie się na błędach, ale nie własnych! Z pewnością właśnie ta oryginalna formuła przyciągnęła tylu czetników i przyczyniła się do sukcesu wydawniczego książki. Lubimy utożsamiać się z bohaterami książek, lubimy odnajdywać w nich swoje cechy, dopatrywać się podobnych przeżyć. Pocieszająca jest myśl, ze nie tylko my mamy pod górkę, raźniej gdy innym także bywa ciężko, zwłaszcza gdy wydawać by się mogło, że wiodą lekkie i przyjemne życie przedstawicieli zamożnych elit artystycznych. Młynarska czerpiąc ze swojego bogatego doświadczenia życiowego daje nam lekcje, jakich błędów nie popełniać, jakich sama drugi raz już by nie popełniła i to jest główny cel tej książki, w moim odczuciu oczywiście. 

Na koniec jeszcze dodam, że książka ma nietypową formę, można ją czytać zaczynając od przedniej lub tylnej okładki. Z jednej strony mamy poradnik przedstawiający pozytywne wydarzenia i wnioski z nich płynące, a z drugiej odradnik z licznymi potyczkami i pomyłkami życiowymi, szczerze spisanymi ku przestrodze. 

Poradnik Młynarskiej daje do myślenia, zmusza czytelnika do refleksji, przy jednoczesnym zachowaniu przyjemnego, wręcz relaksującego odbioru, a to jest niewątpliwie cechą dobrej prozy. To ten gatunek książki, do której wraca się w gorączkowym poszukiwaniu ulubionego fragmentu. Nie dajcie się więc zwieść pozorom, czasami trafiają się wartościowe lektury, nawet spod pióra celebryty. Jak dla mnie miłe, pozytywne zaskoczenie. 

Polecam, ArtMagda.

Klik w foto okładki, by przejść na stronę z recenzją Wydawcy Prószyński i S-ka. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pisanie jest zawsze dialogiem. Czasami z sobą samym, ale częściej z czytelnikiem. Pisząc publicznie czekam na Twoją odpowiedź. Porozmawiamy?