Paryż jest gościnny. Jest jak szerokie, ciepłe ramiona matki, która wyczekuje Cię w progu po długiej tułaczce. Niezależnie od pochodzenia, wieku, czy religii, każdy może znaleźć tu kawałek miejsca dla siebie. A jak się raz zagości u tak hojnego gospodarza, zawsze będzie się chciało powracać… Pozostać.
Wieża co noc okrywa się ciepłym, lekko przygaszonym blaskiem. Z jej szczytu wychodzi promień, rytmicznie okrążający miasto. Latarnia morska Paryża - oświetla drogę i wskazuje bezpieczną przystań. Jest akumulatorem miasta, wciąż każe biec i nie pozwala się zatrzymać. Paryż nigdy nie zasypia i wielu próbuje dorównać mu kroku. Z różnym skutkiem.
Na Wzgórzu Montmarte spotykają się dwa światy: Paryż mały, lokalny, z licznymi latarniami, malarzami, obrusami w czerwoną kratę i pobrzękującymi kieliszkami oraz Paryż wielki, europejski – wielokulturowa metropolia przyciągająca tłumy.
W niekończącym się labiryncie ulic, bulwarów, w szeregu dostojnych kamienic z łatwością można się zgubić. Można także się ukryć i poczuć bezpieczną anonimowość pod szarymi dachami Paryża. Ale gdy się ucieka przed sobą, na końcu drogi i tak zawsze czeka spotkanie z własnym smutkiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pisanie jest zawsze dialogiem. Czasami z sobą samym, ale częściej z czytelnikiem. Pisząc publicznie czekam na Twoją odpowiedź. Porozmawiamy?