Czy
sięgnęlibyście po książkę bożonarodzeniową w samym środku lata? Pewne nie...
sama miałam na początku lektury mieszane uczucia, ale szybko wszelkie
wątpliwości zostały rozwiane. Mimo iż fabułą powieści "Stokrotki w
śniegu" faktycznie toczy się zimowa porą, to opisana historia wciąga bez
reszty.
Nie każdy ma to szczęście, by dostać od życia drugą szansę, a
szkoda... Pewnie wielu z Was żałuje czasem czegoś, prawda? Pewnie nie raz
chcielibyście coś naprawić, zatrzymać w złości wypowiedziane słowa, czy przeciwnie
- powiedzieć to, na co kiedyś zabrakło odwagi. Niestety rzadko mamy ku temu
okazję. A nawet jak już się nadarza, to nie zawsze ją zauważamy, a zauważoną
nie zawsze wykorzystujemy...
Główny bohater książki Evans'a dostaje właśnie taką drugą szansę
i to w dość niecodzienny sposób, a mianowicie czytając swój własny nekrolog w
gazecie, który jest wynikiem zwykłej dziennikarskiej pomyłki. Pozornie błahe
wydarzenie pozwala mu poznać prawdzie opinie innych na jego temat. Nagle
dociera do niego, jak bardzo zatracił się w bezwzględnym świecie biznesu i jak
wiele stracił... Brutalnie, acz skutecznie, pomyłkowy nekrolog otwiera mu oczy,
na to kim się stał, jak postrzegają go ludzie i jak błędnie odbierał samego
siebie.
Motyw winy i odkupienia jest tu więc wyraźnie zarysowany.
Książka może nieco naiwna, ale jednak z pięknym przesłaniem, pokrzepiająca,
pozostawiająca nadzieję i wiarę w drugiego człowieka. Napisana lekkim i
przyjemnym w odbiorze językiem. Czyta się jednym tchem! Prawdziwa opowieść
wigilijna, tym razem dla dorosłych :)
Polecam, ArtMagda.
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak. Klik w foto okładki, aby przejść na stronę z recenzją wydawcy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pisanie jest zawsze dialogiem. Czasami z sobą samym, ale częściej z czytelnikiem. Pisząc publicznie czekam na Twoją odpowiedź. Porozmawiamy?