czwartek, 13 października 2016

Recenzja "Rozmowy z niebem" Theresa Cheung, Muza

Lubię książki, które dotykają tematów kontrowersyjnych i trudnych. Wiara w życie po życiu jest o tyle intrygującym zagadnieniem, że łączy w sobie zarówno wiedzę naukową jak i przekonania religijne. Naukowcy i teolodzy prześcigają się w dowodach na istnienie nieba. A czy ty wierzysz w niebo?

Rozmowy z niebem, recenzja, książka, Muza, ArtMagda
Z pewnością nie raz zastanawiałeś się nad znaczeniem snów, zwłaszcza gdy pojawiali się w nich bliscy zmarli. Z pewnością także zdarzyło ci się przeżyć dziwne zbiegi okoliczności, niewyjaśnione przypadki, choć czy przypadek w ogóle istnieje? Zdaniem Theresy Cheung są to próby, jakie podejmują osoby ze świata duchowego, by skontaktować się z ludźmi na Ziemi. 

Autorka pochodzi z rodziny spirytystów, jest teologiem z wykształcenia i od lat publikuje książki poświęcone zagadnieniom paranormalnym jak życie po śmierci, kontakt z duchami czy obecność aniołów w naszym życiu. Wszystkie dotychczas wydane w Polsce jej tytuły spotkały się z pozytywnym odbiorem czytelników i to nie dziwi, każdy przecież choć raz przeżył lub słyszał o zdarzeniach, których nie sposób wytłumaczyć racjonalnymi argumentami. Myślę także, że niezależnie od wyznawanej religii lub jej braku wiara w życie po śmierci jest dodającym otuchy plastrem na chłód współczesnego istnienia.

"Rozmowy z niebem" Wydawnictwa Muza to zbiór listów czytelników, którzy opowiadają o swoich kontaktach ze zmarłymi. I tu pojawia się zasadnicza trudność, jaką miałam podczas lektury tej książki. Relacje ludzi są ciekawe, niektóre wydają się prawdopodobne, inne całkiem oderwane od rzeczywistości, ale po pierwsze jest ich dużo za dużo, a po drugie nie ma żadnych dowodów na ich prawdziwość. 

Mam wrażenie, że autorka po prostu spośród setek maili jakie dostaje wybrała te które w jej odczuciu były najciekawsze, zebrała je w jednej publikacji, dodała swój mocno subiektywny komentarz i puściła w świat jako dowód na istnienie nieba. A to stanowczo za mało. Zabrakło naukowych argumentów, czy choćby potwierdzenia, że autorka sprawdziła prawdziwości tych opowieści. Przecież każdy z nas mógłby do niej napisać twierdząc, że miał kontakt z duchem babci, że nagle po jej śmierci w domu zaczęły spadać ze ścian fotografie rodzinne, czy że na drodze zaczęły pojawiać się białe piórka, które zdaniem autorki są znakami od aniołów. Ale czy to znaczy że każdy z nas miał ten kontakt faktycznie? Czu tylko wierzy, że go miał? Przecież człowiek postawiony w obliczu tragedii, jaką bez wątpienia jest śmierć bliskiej osoby, sam podświadomie wyszukuje znaków, dąży do kontaktu ze zmarłym i potwierdzenia, że jego dusza jest bezpieczna i szczęśliwa w zaświatach. 

Przytłaczająca okazała się również ilość cytowanych listów. Pierwsze trzydzieści przeczytałam z zainteresowaniem, kolejne dwadzieścia z lekkim znużeniem, następne zlały mi się w jedną zbiorową opowieść, która rozczarowała przewidywalnością. Znacznie bardziej wymowne i przekonywujące byłoby zacytowanie kilku listów niż kilkuset. 

Dla miłośników zjawisk paranormalnych lubiących interpretować sny i nadinterpretować zbiegi okoliczności książka z pewnością okaże się ciekawą pozycją. Dla realistów niekoniecznie. 

Bezpłatny egzemplarz książki otrzymałam do zrecenzowania od Wydawnictwa Muza.

ArtMagda.

6 komentarzy:

  1. Prowadzę dziennik snów i często zastanawiam się nad znaczeniem tego, o czym śnię, ale książka zdecydowanie nie dla mnie. Nawet niespecjalnie interesujący wydaje mi się pomysł na nią, a jeszcze jak treść nie jest zachęcająca - a tak wynika z Twoich słów - to już w ogóle totalnie nie mam ochoty na ten tytuł ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również zwracam uwagę na sny, staram się je zapamiętać i powoli rozumiem coraz więcej z ich symboliki.
      W tej książce sny stanowią jeden z kilku rozdziałów, są przedstawione jako sposób na łączność ze zmarłymi. Zdaniem autorki zmarli przychodzą do nas we śnie gdy chcą nawiązać ten kontakt właśnie. Z drugiej strony to często sam śniący tak intensywnie myśli o kimś zmarłym, że sam "przywołuje" ją myślami we śnie. Trudno znaleźć jednoznaczną odpowiedź jak jest naprawdę, kto przejmuje inicjatywę tych spotkań we śnie. A książka niestety nie rozwiewa wątpliwości, jest po prostu przedstawieniem pkt widzenia autorki, subiektywnego, jednostronnego.

      Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny i komentarz :)

      Usuń
  2. No bo jak to udowodnić, że są prawdziwe ? Mogą być ciekawe, intrygujące, ale czy realne? I czym jest owa realność poruszając taki temat. Osobiście wierzę w niebo i życie po śmierci. Znam tez podobne historie, ale nie zawsze Ci, co ich doświadczają chętnie o nich opowiadają. Może kryterium prawdziwości jest prostota ludzi...na prawdę nie wiem. Sadzę jednak, że wiele z nich może być prawdziwa, choć i o pogoń za sensacją zawsze łatwo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzi mi o sprawdzenie, czy opisywane w listach zdarzenia miały miejsce. Można np zadzwonić do rodziny tej osoby, dopytać czy kupił nowe auto o którym opowiedział, czy faktycznie żona mu chorowała ciężko i zmarła itp. Wiadomo że samej relacji ze spotkania z duchem nie da się sprawdzić, ale chociaż okoliczności. Na pewno wtedy relacje te nabrałyby innego wydźwięku, stałyby się bardziej wiarygodne. Bo tak pozostaje wierzyć na czuja, intuicyjnie bardziej.

      Pozdrawiam i dziękuję za komentarz :)

      Usuń
  3. Nie wiem czemu, ale od razu pomyślało mi się o incepcji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znakomity film! i jak najbardziej skojarzenia są na miejscu :)
      pozdrawiam Ola serdecznie.

      Usuń

Pisanie jest zawsze dialogiem. Czasami z sobą samym, ale częściej z czytelnikiem. Pisząc publicznie czekam na Twoją odpowiedź. Porozmawiamy?