Bardzo mocny debiut Małgorzaty Halber. Osobisty, przejmująco szczery, skutecznie zaburzający cieplutką strefę komfortu czytelnika. Już od pierwszych stron autorka wciąga nas w świat uzależnienia, pokazuje mechanizm choroby, stopniowe, nieodwracalne zatracanie się w odmiennym stanie świadomości. Obnaża wpływ środowiska i rodziny oraz analizuje kolejne etapy terapii. Kreśląc bardzo wiarygodną historię, w dużym stopniu autobiograficzną, opowiada bez ogródek o najmroczniejszych szczegółach alkoholizmu.
Alkohol jest jednak w moim odczuciu tylko pretekstem do szerszej analizy współczesnego pokolenia. A że autorka jest bardzo dobrym obserwatorem, jak sama o sobie mówi "najchętniej byłaby patrzeniem i słuchaniem", to skutecznie wytyka nam wszystkie wady, serwując wnikliwe spojrzenie na młodego człowieka. W świecie, gdzie rządzą pozory, sztuczny, wręcz karykaturalny obrazek nas samych, agresywna ironia, którą maskujemy własne myśli, sadząc że są ułomne, bo odstają od przyjętych standardów, w świecie permanentnej pustki mentalnej autorka uzmysławia nam, jak łatwo wpaść w błędne koło zakłamania. Bohaterka książki - 30-letnia Krystyna - nie dając sobie przyzwolenia na odczuwanie własnych emocji, nieporadnie i bardzo chaotycznie próbuje zagłuszać je, by nic nie czuć i jednocześnie świadoma pustki w której tkwi, pragnie używkami wyzwolić uczucia właśnie. To cały paradoks nałogu. Alkohol chwilowo tłumi paraliżujący strach i napięcie oraz przynosi pozorną ulgę. Nie da się nim jednak wypełnić dojmującego braku, który wyziera od wewnątrz.
Alkohol jest jednak w moim odczuciu tylko pretekstem do szerszej analizy współczesnego pokolenia. A że autorka jest bardzo dobrym obserwatorem, jak sama o sobie mówi "najchętniej byłaby patrzeniem i słuchaniem", to skutecznie wytyka nam wszystkie wady, serwując wnikliwe spojrzenie na młodego człowieka. W świecie, gdzie rządzą pozory, sztuczny, wręcz karykaturalny obrazek nas samych, agresywna ironia, którą maskujemy własne myśli, sadząc że są ułomne, bo odstają od przyjętych standardów, w świecie permanentnej pustki mentalnej autorka uzmysławia nam, jak łatwo wpaść w błędne koło zakłamania. Bohaterka książki - 30-letnia Krystyna - nie dając sobie przyzwolenia na odczuwanie własnych emocji, nieporadnie i bardzo chaotycznie próbuje zagłuszać je, by nic nie czuć i jednocześnie świadoma pustki w której tkwi, pragnie używkami wyzwolić uczucia właśnie. To cały paradoks nałogu. Alkohol chwilowo tłumi paraliżujący strach i napięcie oraz przynosi pozorną ulgę. Nie da się nim jednak wypełnić dojmującego braku, który wyziera od wewnątrz.
Książka zaskakuje formą, którą przypomina trochę poradnik, a trochę bieżące zapiski z bloga, dzięki czemu mamy niemal perwersyjną możliwość podglądania poczynań bohaterki. Krótkie akapity, krótkie zdania, język bezpośredni i bardzo dosadny. Wszystko to jest w moi odczuciu precyzyjnie przemyślaną formułą. Dzięki takiej konstrukcji książki czytelnik wpada w historię błyskawicznie, uzależnia się od tekstu jak od używki i nie jest w stanie oderwać się od lektury. Chwilami ma się wrażenie, że autorka powtarza niektóre frazy, drepcze w miejscu, ale to także wpasowuje się idealnie w obłędny rytm nałogu. Dodatkowym walorem tekstu są trafne pointy, którymi najeżona jest cała książka. Samo zakończenie natomiast wbija w fotel! Autorka tak nas wodzi za nos, tak sprytnie składa całość, że do ostatniej chwili rośnie w nas przekonanie, że wszystko już wiemy, rozumiemy schemat uzależnienia, sami możemy się niemal auto-diagnozować, wszystko cacy i pięknie, a tu nagle łup! Dostajemy obuchem w głowę i okazuje się, że tak naprawdę nic nie wiemy.
Bardzo, bardzo polecam. Poczynania literackie autorki będę na pewno śledzić. Jestem przekonana, że z takim zmysłem obserwacji i tak wysoką, niecodzienną wrażliwością zaskoczy nas jeszcze nie raz. Warto przeczytać! ArtMagda.
Klik w foto okładki, by przejść na stronę z recenzją Wydawnictwa Znak.
Bardzo, bardzo polecam. Poczynania literackie autorki będę na pewno śledzić. Jestem przekonana, że z takim zmysłem obserwacji i tak wysoką, niecodzienną wrażliwością zaskoczy nas jeszcze nie raz. Warto przeczytać! ArtMagda.
Klik w foto okładki, by przejść na stronę z recenzją Wydawnictwa Znak.
W punkt! lepiej bym tego nie ujęła. Warto, ku przestrodze i ku pokrzepieniu jednocześnie.
OdpowiedzUsuńzdecydowanie warto! dziękuję Agnieszka za odwiedziny :*
Usuń