wtorek, 8 sierpnia 2017

Recenzja "Piękne życie" Shauna Niequist, Wydawnictwo Znak

Znacie to uczucie, gdy tak wiele oczekujecie od książki, a tak niewiele wam po niej pozostaje? Jak jest cała kiepska, to pół biedy. Gorzej, jak jest dobra, naprawdę świetnie napisana, a jednak jakiś niedosyt pozostawia. Może nie rozczarowanie - bo to za duże słowo - ale jednak lukę, przestrzeń, której nie wypełniły słowa, nawet najprecyzyjniej skrojone. 

Pięne życie, recenzja, ArtMagda, Znak
"Piękne życie" to najnowsza książka amerykańskiej autorki Shauny Niequist, która ukazała się w lipcu na polskim rynku nakładem Wydawnictwa Znak. Okładka, trzeba przyznać, jest zachwycająca; przyjemna w dotyku faktura płótna i baśniowy, naszkicowany z fantazją kwiat, przeplatający się między literami. Karty z wysokiej jakości papieru, wytonowana czcionka, czytelny podział na rozdziały. Już samo trzymanie w rękach takiego egzemplarza to radość dla miłośnika książek - dopieszczenie jego potrzeb estetycznych.

Piękna okładka podkreśla tytułowe piękno życia. To nie przypadek, a trafny zamysł wydawniczy - jestem pod wrażeniem. 

Świetny jest także styl autorki; lekki, płynny, przejrzysty. Nic tu nie zacina, nie zgrzyta, nie zamęcza czytelnika. Autorka snuje swoją opowieść tak swobodnie, że niemal od niechcenia. Celnie dobiera słowa, układając zgrabne akapity i formułuje niebanalne przemyślenia. Zmusza do pochylenia się nad własnym życiem i to jest bez wątpienia największa siła jej przekazu.

Droga, jaką pokonała autora, by przestać starać się zadowolić wszystkich i w końcu zatroszczyć się o siebie - okazała się naturalną koleją rzeczy, wynikającej z wieku i doświadczenia. Człowiek o rozbudzonej świadomości może odmienić swój los i Shauna Niesquist tego właśnie dokonała. Z zapracowanej, zabieganej, notorycznie przemęczonej matki stała się wyciszoną, zasłuchaną we własne potrzeby kobietą. Piękna, pokrzepiająca przemiana.

Problem jednak w tym, że w ostatnim czasie sporo książek opiewających proste, minimalistyczne życie pojawiło się na rynku. Przeczytałam co najmniej kilka tytułów o potrzebie zatrzymania się, przewartościowania, odrzucenia pędu cywilizacyjnego i cieszenia się wspólnymi chwilami z bliskimi. Być może więc dlatego nic mnie tu nie zaskoczyło. Pozostał niedosyt.

Dużą rolę w procesie przemiany - procesie odzyskiwania siebie, odegrała głęboka wiara pisarki. I tu pojawia się pytanie; czy pisanie o konkretnej religii i opierania się na sztywnym kręgosłupie etycznym, jaki ona dyktuje, trafi do każdego czytelnika? Mam wątpliwości, zwłaszcza że mi samej wychwalanie znaczenia modlitwy i poczucia wspólnoty religijnej chwilami uwierało. A z zapowiedzi wydawcy nic nie wskazywało, że będzie to opowieść tak mocno zakorzeniona religijnie.

Dlatego mam mieszane odczucia po lekturze "Pięknego życia". Ani to poradnik, ani powieść. Raczej opowieść przyjaciela, który ciepłym gestem zaprasza, byś usiadł obok niego na werandzie i wysłuchał jego historii. A czy coś z niej wyniesiesz zależy od tego, na jakim etapie własnej drogi jesteś.

Jeżeli czujesz, że twoje życie nabrało niebezpiecznej prędkości, to ta książka pomoże ci się zatrzymać. Warto spróbować. Polecam, ArtMagda.

Książkę otrzymałam do zrecenzowania dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak.

2 komentarze:

  1. Czytałam tę książkę i podobała mi się ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to dobra książka :) pozdrawiam i dziękuję za komentarz!

      Usuń

Pisanie jest zawsze dialogiem. Czasami z sobą samym, ale częściej z czytelnikiem. Pisząc publicznie czekam na Twoją odpowiedź. Porozmawiamy?