wtorek, 2 lutego 2016

Recenzja "Mój Paryż, moja miłość" Paulina Wnuk-Crepy, Pascal

recenzja książki, ArtMagda, subiektywnie
Dystans powinnam mieć spory do książek o Paryżu, bo sama mieszkałam tam długi czas i nie spodziewam się, by ktoś napisał cokolwiek zaskakującego dla mnie. Francuzi? Mogłabym o nich opowiadać bez końca, o tych z klasy średniej, jak i o biedocie wegetującej na peryferiach miasta, jak i o bogaczach, u których nie raz pracowałam. Francja, a konkretnie Paryż, to moje oczko w głowie. Znam dobrze miasto, znam zarówno Polaków tam mieszkających, jak i Francuzów. Cóż więc nowego może wnieść w mój światopogląd kolejny przewodnik po stolicy Francji spisany przez Polkę mieszkającą w Paryżu od 15 lat? Nie wiele, no właśnie, a jedna dałam się skusić na zakup książki i teraz mogę śmiało przyznać, że choć była to przyjemna lektura, to dla mnie osobiście niepotrzebna całkiem.

Zła jestem na samą siebie. Za naiwność głownie i za to ślepe zapatrzenie i zachwyt wszystkim tym, co ma związek z Paryżem. To trzeba chyba już leczyć u mnie. Albo wyjechać do Paryża ponownie, poczuć rozczarowanie, bo nie ma co się czarować, Paryża którego znałam i kochałam dawno już nie ma przecież. Ja tymczasem stęskniona za miastem, w którym żyłam tyle czasu, za tamtym zgiełkiem, hałasem, za ludźmi, skwerami zieleni bezczelnie panoszącymi się na każdym centymetrze wolnej przestrzeni, za tymi niebiańsko pięknymi, dostojnymi kamienicami, za cuchnącym metrem i restauracjami, piekarniami, niekończącym się o la la, merde.. ja jak w amoku wciąż lgnę do wszystkiego, co ma Paryż w nazwie.

Tak było i  tym razem. O książce dowiedziałam się przypadkiem na jednym z blogów z recenzjami. Zaciekawiona zaczęłam szukać i co rusz same ochy i achy wyczytywałam, aż w końcu sięgnęłam po "Mój Paryż, moja miłość". Spodziewałam się chyba jednak bardziej osobistej książki, jakiejś fabuły, historii osadzonej w realiach paryskich, a tymczasem dostałam zbitkę faktów o Paryżu, które każdy może sam sobie wygooglować, okraszoną niewielką, wręcz skąpą ilością prywatnych doświadczeń autorki. Ja rozumiem, że jak przewodnik, to musi być spis ciekawych adresów i miejsc koniecznie do zobaczenia przez potencjalnego turystę. Tyle że owa książka, jak twierdzi wydawca, nie jest typowym przewodnikiem i wszelkie dotychczas czytane przeze mnie jej recenzje sugerowały, że to coś więcej właśnie niż suchy plan miasta. Owszem, jest kilka prywatnych anegdotek, kilka ciekawych uwag o współczesnych Francuzkach, ich podejściu do macierzyństwa i kobiecości, jest subiektywne spojrzenie autorki na Paryżan, ale dla mnie to za mało. Może jak ktoś nigdy nie był w Paryżu, to go zainspiruje opis wszystkich stacji metra, co gdzie i za ile można zwiedzić, w jakim sklepie zrobić markowe zakupy, czy w jakiej restauracji zjeść obiad z rodziną, tak by nas kelner nie olał, ale ja jednak oczekiwałam czegoś znacznie więcej (pewnie dlatego, że to o czym przeczytała sama doskonale już wiedziałam). 

Autorce nic nie ujmuje. Doskonale rozumiem jej zachwyt Paryżem, jej miłość do tego miasta, klimatu i ludzi. Czytając słowa Pauliny nie raz miałam wrażenie, jakbym siebie samą czytała. Zazdroszczę na pewno  mieszkania tam, odwagi by dążyć do realizacji marzeń, pewności siebie. Styl książki, język i wszelkie zawarte w niej informacje są bez wątpienia cenne dla wszystkich, którzy zamarzą o podróży do miasta świateł. Znajdziecie tu wiele wartościowych informacji, gotowe trasy zwiedzania, czy autobusem, czy metrem, czy pieszo wzdłuż Sekwany. Znajdziecie tu ciekawostki o mieszkańcach Paryża, o ich niecodziennych nawykach, stylu życia, wyśmienitej kuchni i modzie.

Subiektywny przewodnik Pauliny Wnuk-Crepy polecam więc tym, którzy nigdy w Paryżu jeszcze nie byli, lub odbębnili tylko klasyczną wycieczkę z przewodnikiem po głównych zabytkach miasta.  Dla wymagających jednak przewodnik odradzam, zdecydowanie nie zaspokoi Waszych paryskich oczekiwań, tylko podrażni zmysły i odstawi z kwitkiem.

Pozdrawiam, ArtMagda.

Klik w foto okładki, by przejść na stronę z recenzją Wydawnictwa Pascal.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pisanie jest zawsze dialogiem. Czasami z sobą samym, ale częściej z czytelnikiem. Pisząc publicznie czekam na Twoją odpowiedź. Porozmawiamy?