piątek, 3 czerwca 2016

Recenzja "Większy kawałek nieba" Krystyna Mirek, Znak

Lubię powieści obyczajowe, za ich lekkość przekazu i trafność spostrzeżeń. Dobra literatura popularna nie powinna kreować postaci powierzchownych i fabuły banalnej, przewidywalnej. Przeciwnie. Powinna odrysować wyrazistych bohaterów, realnych w swoich emocjach i zachowaniach, z którymi bez trudu czytelnik mógłby się identyfikować.

Niestety często można się rozczarować, dlatego wielu z was nie sięga po literaturę kobiecą obawiając się typowego, płytkiego romansu. Również i ja ze sporym dystansem podchodzę do nowości, które choć w małym stopniu wpisują się w ten gatunek. Rynek wydawniczy zasypuje nas niezliczonymi tytułami, na które nie warto nawet spojrzeć. Niezmiennie od lat sądzę, że lepiej poświęcić godzinę bliskim i nie przeczytać nic, niż czytać złe książki. Jeżeli więc sięgasz po lekturę, to niech to będzie twój świadomy wybór, twoja inwestycja w rozwój osobisty, a nie marnowanie czasu na miałkie teksty.

ArtMagda recenzje książek, subiektywnie
Skąd taki wstęp mojej dzisiejszej recenzji? W pierwszej chwili, gdy przeczytałam zapowiedź wydawnictwa i zobaczyłam okładkę książki Krystyny Mirem "Większy kawałek nieba" zawahałam się, czy warto. Nieufnie spoglądam na ckliwe okładki, zwłaszcza gdy dotyczą współczesnej, polskiej literatury popularnej. Na szczęście powieść Krystyny Mirek okazała się wartościową lekturą, a autorka czujnym, wrażliwym obserwatorem sprzecznych uczuć, jakie nami rządzą. Wiele tu trafnych spostrzeżeń, celnych komentarzy podsumowujących zachowania bohaterów. Głos autorki nie jest jednak nachalny, nie wypycha się na powierzchnię, by brylować złotymi myślami.  Pisarka pozostawia czytelnikowi szerokie pole do samodzielnej analizy, subtelnie tylko ukierunkowuje jego myśli. To niecodzienne, by powieść obyczajowa niosła tak duży ładunek emocjonalny, by poruszała tak wrażliwe struny i zmuszała do refleksji. Dodatkowym plusem jest fakt, że choć fabuła porusza trudne tematy, jak dzieciństwo bohaterki w domu z ojcem alkoholikiem, śmierć matki, czy samotność w dorosłym życiu, to całość ma bardzo pozytywny wydźwięk. Śmiało mogę napisać, że to powieść pokrzepiająca, jak mocna dłoń przyjaciela poklepująca cię po ramieniu. 

Akcja rozgrywa się w dialogach, co pozwala na szybką lekturę. Są one spójne, dynamiczne i naturalne, bez sztucznego zadęcia, a bohaterowie używają słów, jakie faktycznie wymawia się w luźnych konwersacjach. To ważne, bo niestety wielu pisarzy najeża swoje książki słownictwem zbyt górnolotnym, jakby to potoczne nie było wystarczające, jakby nie było dość dobre. Przynosi to jednak odwrotny efekt, książka staje się jak wydmuszka - w pierwszej chwili oczarowuje zewnętrznym pięknem, a po chwili rozczarowuje pustym wnętrzem.


Powieść Krystyny Mirek jest wielowątkowa. Historie bohaterów przeplatają się płynnie, a oni sami z każdą stroną pozwalają nam poznać się lepiej. Są przy tym bardzo wiarygodni i budzą sympatię, śmiało można się z nimi identyfikować, co jest dużą wartość samą w sobie. Czytamy przecież po to, by nie czuć się samotni, by odnajdywać podobnych nam ludzi, podobne przeżycia i przemyślenia. Świadomość, że jest na świecie ktoś, kto myśli, czuje, patrzy tak samo jak ja - jest budująca. Nie bez powodu naszymi ulubionymi książkami stają się te, z których bohaterami możemy się utożsamić.


Wydawca zapowiada ciąg dalszy historii Igi i Wiktora. Najlepszą rekomendacją książki i podsumowaniem tej subiektywnej recenzji niech będzie więc moja deklaracja, że z ogromną przyjemność sięgnę po drugi tom "Większy kawałek nieba". Polecam, ArtMagda.


Egzemplarz książki otrzymałam do zrecenzowania od Wydawnictwa Znak.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pisanie jest zawsze dialogiem. Czasami z sobą samym, ale częściej z czytelnikiem. Pisząc publicznie czekam na Twoją odpowiedź. Porozmawiamy?