poniedziałek, 4 lipca 2016

Recenzja przedpremierowa "Paryska żona" Paula McLain, Znak Literanova

Lubisz Paryż? Niekończący się labirynt ulic, zgiełk, hałas, światła latarń? Bajeczne mosty rozrzucone po Sekwanie zapierają dech w piersi, zielone bulwary odkrywają dostojne kamienice, a tobie aż się kręci w głowie od tak melodyjnie brzmiących "pardon, merci, o la la". Lubisz też czytać, prawda? Fascynują cię niezwykli bohaterowie, mroczne tajemnice, niebanalne historie. Uwielbiasz książki, ich zapach, szelest stron. Intrygują cię pisarze, bo kim oni są tak naprawdę? Ludźmi którzy widzą, czują i słyszą znacznie więcej. W takim razie musisz sięgnąć po "Paryską żonę" Pauli McLain, która ukarze się 20 lipca nakładem Wydawnictwa Znak Literanova. 

Hamingway, Paryska żona, recenzja, ArtMagda
Już od pierwszych stron autorka wprowadza nas w świat powojennej, paryskiej bohemy. Świat straconego pokolenia próbującego budować nowe jutro, czując na ramieniu cierpki oddech nie tak dalekiej przeszłości. Są młodzi, biedni, żyją prosto i w tej prostocie odnajdują siłę. Tworzą kręgi skupiające artystów pozornie otwartych na nowości, w rzeczywistości jednak zamkniętych niemal hermetycznie. Spotykają się regularnie w tym samym gronie, w tych samych restauracjach, piją te same trunki, tańczą do rana przy tej samej płycie odtwarzanej setny raz. A w tle rozgrywa się Paryż, poobijany boleśnie ciosami I wojny, ale nadal pewnie stojący na nogach. Paryż magiczny, ale i swojski, z zadymionymi kafejkami, licznymi księgarniami i rybakami smażącymi liche rybki na brzegu Sekwany. 

"Można było wejść do którejkolwiek kawiarni i poczuć cudowny chaos tego wszystkiego, zamówić pernod albo rum St. James i cudownie zatracić się w szczęściu bycia razem". s.9

Narratorką powieści jest pierwsza żona Ernesta Hemingway'a Hadley Richardson i to ona wtajemnicza nas w intymne relacje małżeńskie z przyszłym noblistą. Autorce udało się, na postawie licznych materiałów źródłowych, odtworzyć postać kobiety silnej, odważnej, łamiącej ówczesne konwenanse bez patrzenia na innych, a jednocześnie tak kruchej w obliczu dominującej osobowości Hemingway'a. I choć ich burzliwy związek przetrwał zaledwie 5 lat, to pisarz przyznał po latach, że wolałby umrzeć, niż nigdy nie zakochać się w Hadley. To ona wspierała go, gdy w wieku 21 lat wkraczał w literacki świat, pisząc pierwsze opowiadania i reportaże. To ona widziała siłę w prostych słowach i doceniała szczerość, które stały się cechą charakterystyczną twórczości Hemingway'a.

"Potrzebuję samotności, żeby zacząć pisać, ale gdybym był naprawdę sam, to też by było źle. Muszę wychodzić z domu i wracać tu, i rozmawiać z  tobą. To pozwala mi odczuć rzeczywistość i dlatego wszystko trzyma się kupy". s.162

Czytając powieść Pauli McLain poznajemy warsztat Hemingway'a, jego nawyki pisarskie, rytm pracy, nieustanne notowanie, obserwowanie, poszukiwanie. Dowiadujemy się, że był łasy na pochwały, wysoko cenił swoje umiejętności, wierząc że zmieni bieg literatury. Nie radził sobie z krytyką i zawzięcie rywalizował z pisarzami swojego pokolenia. Potrafił być dowcipny, celnie żonglował ciętą ripostą. Otoczony wianuszkiem kobiet skupiał na sobie uwagę wszystkich. Pod maską kobieciarza, krył jednak małego chłopca domagającego się nieustannie uwagi i bezwarunkowej miłości. 

"Wyrzuć wszystko, co zbędę. Unikaj abstrakcji. Nie podpowiadaj czytelnikowi, co ma myśleć. Niech akcja mówi sama za siebie". s.114

Książka "Paryska żona" wychodzi na wprost wszystkim moim oczekiwaniom wobec literatury. Jest porywająca historia, charyzmatyczne postacie, poruszające wydarzenia i realne emocje. Jest silna kobieta u boku słabego mężczyzny. Jest Paryż, książki i pisanie. Polecam bardzo, warto przeczytać! ArtMagda.

Przedpremierowy egzemplarz do zrecenzowania otrzymałam od Wydawnictwa Znak Literanova

10 komentarzy:

  1. muszę ja koniecznie przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Koniecznie muszę to przeczytać :) Mam ostatnio trochę więcej wolnego czasu bo jestem uziemiona w domu więc będzie w sam raz:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, lektura z pewnością umili czas :) Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Ach, paryska bohema! uwielbiam ten klimat w książkach. Ostatnio ciągle się zawodziłam literacko i nawet moja ukochana Munro nie spełniła moich oczekiwań w "Kocha, lubi, szanuje". Może skuszę się na Twoją propozycję! Pozdrawiam :)
    /magdasierocinska.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie! Na pewno się nie rozczarujesz. Poza znakomicie uchwyconym klimatem paryskiej bohemy jest piękny język, płynne dialogi i sugestywne opisy. To bardzo dobra proza, szczerze polecam. Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny i komentarz :)

      Usuń
  4. Wow, paryska bohema, super. Zapisuję sobie ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie skończyłam czytać "Paryską żonę" i muszę przyznać, że Hemingway strasznie mnie wkurzał, chyba jednak nie rozumiem duszy artysty :P Ale Paryż lat 20. zachwycił mnie tym intensywnym życiem. Pozdrawiam ReniferCzyta.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, potrafił irytować, ale ja przede wszystkim widzę małego chłopca, który tupie nóżką, jak coś idzie nie po jego myśli i który domaga się nieustannej uwagi. Nie łatwo być z takim mężczyzną. Ale z pewnością łatwo było się w nim zakochać, zwłaszcza na tle zwariowanego Paryża lat 20-tych :) Pozdrawiam i dziękuję za komentarz :)

      Usuń

Pisanie jest zawsze dialogiem. Czasami z sobą samym, ale częściej z czytelnikiem. Pisząc publicznie czekam na Twoją odpowiedź. Porozmawiamy?